Spogladam przez okno,
Caly swiat szaleje,
Morderstwa, gwalty, zamachy,
Wszedzie krew sie leje...
Czlowiek czlowiekowi wrogiem,
Furie w oczach maja,
Gorzej niz zwierzeta,
Nawzajem sie wyrzynaja...
Nie ma juz nadzieji,
Nie ma w ludziach wiary,
W szczescie, dobro, milosc,
Tylko tragedie i koszmary...
Dzieci na ulicy gina,
Z glodu padaja jak muchy,
Gdy patrze na to wszystko,
Wymiotne mam odruchy...
Popierdolony swiat,
Po cholere w takim zyc,
Lepiej oddac sie do piekla,
Niz w tym gownie dalej byc...
Caly swiat szaleje,
Morderstwa, gwalty, zamachy,
Wszedzie krew sie leje...
Czlowiek czlowiekowi wrogiem,
Furie w oczach maja,
Gorzej niz zwierzeta,
Nawzajem sie wyrzynaja...
Nie ma juz nadzieji,
Nie ma w ludziach wiary,
W szczescie, dobro, milosc,
Tylko tragedie i koszmary...
Dzieci na ulicy gina,
Z glodu padaja jak muchy,
Gdy patrze na to wszystko,
Wymiotne mam odruchy...
Popierdolony swiat,
Po cholere w takim zyc,
Lepiej oddac sie do piekla,
Niz w tym gownie dalej byc...