Lezę na ziemii,
Brudnej od złości,
Spalonej przez gniew,
I brak tu milości...
Myślami błądzę,
Gdzie tylko chcę,
Zwiedzam świat cały,
Lecz męczy to mnie...
Czasami rozmyślam,
Nad sensem życia,
Umrzeć na raka,
Czy od przepicia...
Chcę wiedzieć jak,
Czy dziś czy nie,
Jak skończy sie świat,
Beze mnie obejdzie się...
Może spadając,
Połamię swe kości,
Albo po prostu,
Zginę ze starości...
Chyba że serce,
Przestanie funkcjonować,
Nawet ono nie będzie,
Się mną przejmować...
Skoczyć w przepaść,
Skoczyć w otchłanie,
Spaść wprost na mordę,
I umrzeć na skale...
Tak to już jest,
Życia nie wybierasz,
Lecz możesz zdecydować,
Jaką śmiercią umierasz...
Brudnej od złości,
Spalonej przez gniew,
I brak tu milości...
Myślami błądzę,
Gdzie tylko chcę,
Zwiedzam świat cały,
Lecz męczy to mnie...
Czasami rozmyślam,
Nad sensem życia,
Umrzeć na raka,
Czy od przepicia...
Chcę wiedzieć jak,
Czy dziś czy nie,
Jak skończy sie świat,
Beze mnie obejdzie się...
Może spadając,
Połamię swe kości,
Albo po prostu,
Zginę ze starości...
Chyba że serce,
Przestanie funkcjonować,
Nawet ono nie będzie,
Się mną przejmować...
Skoczyć w przepaść,
Skoczyć w otchłanie,
Spaść wprost na mordę,
I umrzeć na skale...
Tak to już jest,
Życia nie wybierasz,
Lecz możesz zdecydować,
Jaką śmiercią umierasz...
Nie umiem pisac...